Dawno, dawno temu żył człowiek, który wydawał się naprawdę kochać wszystkich i przebaczać im.
Dlatego Pan Bóg posłał anioła, aby z nim porozmawiał.
- Pan Bóg poprosił mnie, abym odwiedził cię i powiedział, że zamierza nagrodzić cię za twoją dobroć - powiedział anioł. - Chce też dać ci w prezencie to, czego pragniesz. Czy chcesz daru uzdrawiania?
- Na pewno nie - odpowiedział człowiek. - Wolę, aby Pan Bóg uzdrawiał tych, którzy mają wyzdrowieć.
- Czy chcesz mieć dar sprowadzania wszystkich na dobrą drogę?.
- To zajęcie dla aniołów takich, ja ty. Nie chcę, aby wszyscy mnie czcili i uznawali za wzór.
- Posłuchaj, nie mogę wrócić do nieba bez przekazania ci prezentu. Jeśli więc sam go nie wybierzesz, ja będę musiał wybrać za ciebie!
Człowiek przez chwilę pomyślał, po czym rzekł:
- Zgoda. Chciałbym czynić dobro, ale tak, by nikt nie zauważył, że to ja. W ten sposób uniknę grzechu pychy.
Anioł pobłogosławił cień człowieka i dał mu moc uzdrawiania.
W ten sposób gdziekolwiek człowiek ten pójdzie, chorzy będą uzdrawiani, ziemia będzie rodziła owoce, a smutni ludzie odnajdą szczęście.
Człowiek podróżował przez wiele krajów, rozsiewając wszędzie cuda, ale nie zauważał tego, bo jego cień był z tyłu. W ten sposób mógł żyć i umrzeć nie wiedząc o swojej świętości.
Pewien uczeń tak bardzo ufał swojemu mistrzowi, że był w stanie, po wezwaniu imienia mistrza, przekraczać pieszo rzeki, chodząc po powierzchni wody. Mistrz, ujrzawszy to na własne oczy, powiedział wówczas do siebie:
- Musi być we mnie świętość i moc, skoro moje imię tak działa!
Rzucił się więc do rzeki wołając: -Ja! Ja! I utonął.
ul. Kościelna 1
34-381 Przybędza